HistoriaWiadomości gminne

Wyjątkowe kapliczki pawłowskiej ziemi

Kapliczki, krzyże i figury świętych od dawna wpisane są w gminny krajobraz. Stawiano je na rozstajach dróg, w pobliżu domostw czy nad rzekami, a wszystko po to, by chroniły od nieszczęść. Były też inne powody wznoszenia tych religijnych „obiektów”: epidemie, wydarzenia historyczne czy miejsc związane z lokalną legendą.

Dla wiejskiego ludu, kapliczki i krzyże były bardzo ważne. Oprócz codziennej modlitwy, odprawiano modły przy okazji rocznic patriotycznych, modlono się o szczęśliwe pielgrzymowanie pątników do Częstochowy, ukrywano kosztowności czy w czasie powstań broń. Materiałem używanym do ich wykonania było najczęściej drewno i kamień. Na krzyżu czy figurze umieszczano datę, nazwisko fundatora i intencję, często w gwarowej pisowni. Na krzyżach wioskowych pisano: „Boże błogosław nam”, „Któryś za nas cierpiał rany”, na mogiłach powstańców: „Przechodniu westchnij za ich duszę do Boga”, na figurach Maryi: „Pod Twoją Obronę uciekamy się”, „O Matko miej nas w swej opiece”. W czasie zarazy zaś widniały prośby: „Od nagłej śmierci zachowaj nas panie”.

Opowieść ta zacznie się ktoś powie bajkowo, ale zakończy jak najbardziej realnie. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, w czasach, gdy nie było drogi łączącej Chybice z Nieczulicami, a ludzie poruszali się po wydeptanych ścieżkach w okolicy zaczęło straszyć. Drogi te, były często uczęszczane, ponieważ pozwalały zaoszczędzić czas, spieszącym się do pracy np. w pobliskich Rudkach. I tak szli tędy ludzie z Pokrzwnicy, Wieloborowic czy Trzeszkowa. „Licho” jakieś sprawiało, iż ludzie czuli niepokój poruszając się w tym terenie. Zdarzały się niewytłumaczalne wypadki. Ludzie obawiali się nieczystej siły, trudno było bowiem, walczyć z czymś niewidzialnym i niewytłumaczalnym. Tak jak złe moce pochodzą z piekła, tak ratunek śmiało można powiedzieć nadszedł z nieba. Jedną z wielu rodzin zamieszkujących Nieczulice, była rodzina Kwietniów. Łukasz Kwiecień, wraz z żoną Zofią ufundowali w roku 1905 kamienny krzyż. Wyraz ich wiary i dziękczynienia. Przypuszczalnie tym bogobojnym fundatorom, nawet nie przyszło do głowy, iż za dwadzieścia siedem lat, ich syn – Jan Nepomucen, również ufunduje kapliczkę, jednak z zupełnie innych powodów. Wpojone wartości, jakimi w życiu kierowała się rodzina Kwietniów, niewątpliwie były bliskie również Janowi, ponieważ uchodził za dobrego gospodarza i religijnego człowieka, a wydarzenie jakie miało miejsce, tylko potwierdza ten fakt. Myślę, iż wiele osób uśmiechnie się wątpiąc w autentyczność tych słów, ponieważ większość z nas potrzebuje twardych dowodów, niczym niewierny Tomasz. Wiara w to wydarzenie jest szczególnie silna, wśród mieszkańców Nieczulic. Wspomnianemu Janowi Nepomucenowi, przyśniła się Matka Boska. W swoim śnie, spotkał ją na drodze, którą zmierzał w kierunku kościoła. Kierując się wewnętrznym przekonaniem, iż należy upamiętnić to wydarzenie, w roku 1932, stanęła pokaźnych rozmiarów figura Maryi. W okolicy, gdzie „straszyło” i działy się niewytłumaczalne zdarzenia, zapanował spokój. Dzisiaj możemy tylko się zastanawiać, co mógł myśleć i czuć człowiek widzący Matkę Boską. Z pewnością czuł się szczęśliwy i wyróżniony. Gro ludzi, utwierdzało go w jego zamyśle wybudowania kapliczki, choć byli pewnie i tacy, którzy szydzili, iż postanowił to zrobić. I tak w szczerym polu, na supernackiej granicy, powstało nowe miejsce kultu, a co najważniejsze przestało straszyć. Taki przekaz panuje jeszcze dziś. Ludzie wierzą, iż złe siły ustąpiły, gdy pojawiła się figura, a Jan był „łącznikiem”, między niebem, a ziemią, który wypełnił to niewątpliwie zaszczytne zadanie. Ludzie chętnie odwiedzali to miejsce, powierzając patronce swoje radości i troski. Opowiadający o tym wydarzeniu ludzie wspominają, iż istniał kiedyś obraz upamiętniający to objawienie. Czy był malowany na desce czy na płótnie, tego dziś już nikt nie pamięta. Centralne miejsce na obrazie zajmowała Maryja, a Jan Nepomucen Kwiecień, przyglądał jej się z boku.

Figura śmiało można powiedzieć, iż jest słusznych rozmiarów, a więc i tania być nie mogła. Poświęcenie jej przez księdza idącego z procesją z Chybickiego kościoła , było niewątpliwie wielkim wydarzeniem w życiu parafii, a jednocześnie wyrazem wiary w opisywane wydarzenie.

W czasie II wojny światowej przez okolicę przechodził front. Ktoś powie przypadek, inny uwierzy w niebiańską interwencję, ale figura w nienaruszonym stanie od 92 lat pozostaje do dziś. Jedyną „pamiątką” tamtych czasów, jest wgłębienie po kuli. Nie zachowała się, niestety korona z 12 gwiazdami, ani oryginalne zadaszenie, ale stan figury jest wyśmienity.

Lata płynęły, Pobudowano drogi, ludziom „bliżej” było do Kościoła, niż do kapliczki. Jej otoczenie zaczęły porastać krzaki. Ukryta przed światem, czekała, na kolejne odkrycie. Może ludzie stali się mniej bogobojni, może żyło im się lepiej, i nie potrzebowali prosić i dziękować, kapliczka zaczęła popadać w zapomnienie.
Na szczęście nic nie trwa wiecznie i ludzkie serca znów zapragnęły odwiedzać to miejsce, aby prosić i dziękować, a może żeby zwyczajnie posiedzieć, pomyśleć i odpocząć w ciszy. Uwolnić się od zgiełku dnia codziennego i zatrzymać się na chwilę. Zmieniło się dziś otoczenie kapliczki. Otulające ją bzy, chronią przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, w lecie dają miły cień, stanowiąc niejako grotę. Kapliczka ta jest systematycznie odnawiana przez pana Edwarda Zieję. Przez te lata powstało nowe zadaszenie, w pierwotnej wersji było pewnie drewniane, a kamienna podstawa została wzmocniona zaprawą, sama zaś figura została odmalowana. Są ławeczki, świeże kwiaty, świece.

Jak przed laty, tak i teraz w maju śpiewane były majówki. Miejsce to znowu ożyło. Warto, aby następne pokolenia również je znały. Dojście od strony Nieczulic nie jest trudne, Jednak większą satysfakcję daje kluczenie wśród chybickich pól i łąk i wypatrywanie zagajnika z bzów. Czasem znalezienie tego, co schowane przed ludzkim wzrokiem, daje olbrzymią satysfakcję. By po trudach pielgrzymowania i poszukiwania wyszeptać Ave Maryja.

Kolejną opowieść ktoś śmiało powie, że można włożyć między bajki, jednak w każdej bajce znajduje się ziarno prawdy, a my pomimo, iż nie wierzymy, lubimy słuchać takich opowieści. W Łomnie przy drodze wiodącej do dworu znajduje się stary kamienny krzyż… Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, mijający się ludzie, pozdrawiali się słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” , na takie pozdrowienie pewna kobieta z jakichś powodów nie odpowiedziała. Mijały lata i pod krzyżem zaczęto spotykać modlącą się kobietę w chustce. Była obca i ludzie obawiali się jej, omijając ją szerokim łukiem, jednak ona wciąż przychodziła, z nikim nie rozmawiała, nieustannie się modląc. Jednak kiedyś podczas modlitwy, do kobiety ktoś podszedł i powitał pozdrowieniem, na które kiedyś nie zareagowała. Z ulgą odpowiedziała, iż jej kara dobiegła końca. Być może była to „zabłąkana dusza”, która musiała pokutować i czekać, aż ktoś znowu da jej szansę, a ona odpowie „Na wieki wieków amen”. Po tym wydarzeniu, modląca kobieta przestała być widywana pod krzyżem.

Nie sposób zliczyć przydrożnych krzyży i kapliczek znajdujących się w gminie Pawłów, a co się z tym wiąże ciekawych opowieści. Mam nadzieję, iż znajdą się chętni, aby podzielić się zasłyszanymi historiami. Pozwoli to poszerzyć wiedzę o historii naszej gminy, a tym samym pozwoli utrwalić to, co tak często zostaje zapomniane, ponieważ odchodzą Ci, którzy są niejako ostatnimi spadkobiercami tych historii. Jeszcze jedna myślę ciekawostka, która „wyszła” przy okazji pisania artykułu. Słowo supernaka, jest określeniem wspólnej granicy, dwu sąsiadujących miejscowości. W artykule były to Chybice i Nieczulice.

Dziękuję mieszkańcom Nieczulic i Chybic za podzielenie się wiedzą i zaangażowanie oraz podpowiedzenie tematu. I jeszcze jedna myśl. Wiele osób pewnie uważa, iż ludzie żyjący w dawnych czasach byli łatwowierni czy po prostu naiwni, wierząc w takie historie. Myślę, iż świadomie lub nie wyznawali mickiewiczowską sentencję; „Czucie i wiara silniej mówi do mnie, niż mędrca szkiełko i oko”. Nie patrzmy więc na wszystko przez pryzmat nauki, odbierajmy świat również zmysłami i wiarą, bo gdyby nie one, nie było by dzisiejszego artykułu.

Jaka jest Twoja reakcja?

Wow!
0
Super!
0
Lubię to!
0
Smutne!
0
Wrr!
0

Może Ci się również spodobać

Więcej w:Historia

Leave a Reply